Peloponez to nazwa historyczna i geograficzna – obszar krain antycznej Grecji nie do końca pokrywa się z mapą fizyczną. Główną różnicę stanowi tu Przesmyk Koryncki, który łączy najbardziej wysuniętą na południe część Półwyspu Bałkańskiego z kontynentalną Europą. Bez niego Półwysep Peloponeski ma ok. 21,4 tys. km² powierzchni. Lądowy przesmyk oddziela Zatokę Koryncką na Morzu Jońskim od Zatoki Sarońskiej, która jest częścią Morza Egejskiego. Najsłynniejsze miasta i polis tych terenów w starożytności to Sparta, Korynt, Mykeny, Epidauros, Argos czy Olimpia. W wielu miejscach znajdują się zabytki z listy światowego dziedzictwa UNESCO. Wykopaliska archeologiczne w dawnych świątyniach, teatrach czy stadionach wciąż trwają, a bezcenne eksponaty trafiają do greckich muzeów. Na nudę nie będą narzekać także miłośnicy aktywnego wypoczynku i relaksu na malowniczych plażach. Czytaj dalej! Po wykopaniu Kanału Korynckiego półwysep Peloponez stał się de facto wyspą Idea skrócenia drogi morskiej z Aten i greckich wysp na Morzu Egejskim na Morze Jońskie, Adriatyckie czy Półwysep Apeniński pojawiła się już w starożytności. Miasto Korynt dorobiło się fortuny dzięki tzw. Diolkos – kamiennej drodze z rampą, po której przeciągano statki z jednego brzegu przesmyku na drugi. Taka operacja trwała znacznie krócej, niż żegluga przez ok. 200 mil morskich wokół Peloponezu, a ślady tego rozwiązania zachowały się do dziś. Za czasów Cesarstwa Rzymskiego i Nerona rozpoczęły się prace nad przekopem, ale zaniechano ich ze względu na koszty i skalę trudności wyzwania. Budowę „wznowiono” z użyciem efektywniejszych technologii i dokończono pod koniec XIX stulecia, w latach 1881–93. Dziś znacznie Kanału Korynckiego nieco spadło, z uwagi na gabaryty największych statków transportowych. Jego parametry to: 6,3 km długości;21,3–24,6 m szerokości;8,3 m głębokości;natężenie ruchu – ok. 11 tys. jednostek w ciągu roku. Komunikację lądową pomiędzy Peloponezem a Przesmykiem Korynckim i kontynentem zapewnia 6 mostów – 1 kolejowy, 1 pieszy i 4 drogowe. Szczególnie interesujące są przeprawy samochodowe na skrajach przekopu. To mosty zwodzone, choć bardziej pasowałoby określenie „zatapiane” – ruchome przęsła nie są podnoszone, tylko opuszczane na dno. Rejs Kanałem Korynckim to ogromna atrakcja turystyczna, ze względu na bliskość wysokich i stromych ścian. W niektórych miejscach skały wznoszą się na 78 metrów ponad taflę wody. Szczypta historii Grecji – Związek Peloponeski, starożytny Korynt Pierwsze ślady osadnictwa pochodzą sprzed ok. 7 tysięcy lat. Początki cywilizacji greckiej na Peloponezie sięgają XX wieku kiedy to półwysep został podbity przez Achajów. Najazd z Dorów z XIII/XII w. przyczynił się do upadku kultury mykeńskiej na tych terenach. Ok. 500 lat później dominującą rolę zaczęła odgrywać Sparta – pod jej przewodnictwem w VI stuleciu powstała Symmachia Lacedemońska, czyli Związek Peloponeski. Poszczególne polis na półwyspie zachowywały niezależność, ale dowództwo nad wspólnymi wojskami przejmowali Spartanie, np. podczas wojny peloponeskiej z Atenami i Ateńskim Związkiem Morskim. Sojusz rozpadł się w 366 r. potem powstawały kolejne związki, w różnych konfiguracjach – koryncki/helleński oraz achajski. W 146 r. wszystkie tereny znalazły się pod kontrolą Rzymu, a potem Bizancjum. Krótko panowali tu krzyżowcy, po nich utworzono bizantyjski Despotat Morei. W 1460 Półwysep Peloponeski przejęli Turcy, po nich Wenecjanie, a od 1830 stanowi część Grecji. Główne krainy historyczne Peloponezu to: Achaja;Arkadia;Lakonia;Mesenia;Argolida;Elida. Korynt W starożytności Korynt był jedną z 3 najważniejszych greckich polis, obok Aten i Sparty. Antyczne ruiny miasta leżą ok. 6 km na południowy zachód od współczesnego, nadmorskiego kurortu. Znajdują się tu pozostałości teatru oraz licznych budowli sakralnych. Warto wspomnieć, że na Peloponezie cześć bogom olimpijskim oddawali również Rzymianie. Najważniejsze zabytki hellenistyczne w Koryncie to świątynia Apollina oraz fundamenty sanktuarium Afrodyty, gdzie kapłanki i niewolnice uprawiały prostytucję na cześć bogini miłości (stąd „córy Koryntu”). Pozostałości tej świątyni odkryto przy okazji wykopalisk na wzgórzu Akrokorynt, gdzie w X w. wzniesiono bizantyjski zamek obronny. Warto zwiedzić również Muzeum Archeologiczne Starożytnego Koryntu, z fascynującą ekspozycją posągów i innych artefaktów. Ciekawe miejsca na Peloponezie. Zwiedzanie Sparty i Mistry, antyczne Mykeny i Argos Starożytna Sparta również znajduje się nieco na uboczu dzisiejszego miasta. W obrębie aktualnego centrum warto zobaczyć grób Leonidasa – słynnego dowódcy Greków w bitwie pod Termopilami – oraz Muzeum Oliwki i Greckiej Oliwy. Wśród gajów oliwnych na wzgórzach znajdują się antyczna agora, spartański akropol i pozostałości pałacu Menelaosa, który wg mitologii miał przez 10 lat oblegać Troję, by odzyskać żonę Helenę. Naturalnie Koniecznie trzeba zobaczyć Muzeum Archeologiczne Sparty. Współczesna zabudowa w wielu wymiarach przenika się z Mistrą – bizantyjskim miastem na półwyspie Peloponez, którego okres świetności przypadł na średniowiecze, a po 1834 r. zostało niemal całkowicie opuszczone. Jej obiekty zapewniły sporo budulca dla nowej Sparty. To tu wybrano ostatniego cesarza Bizancjum – Konstantyna XI, który wcześniej pełnił funkcję despoty miasta. Najważniejsze zabytki, z jakich słynie Mistra, to: katedra Mitrópolis;klasztor Pandánassa;klasztor Perivléptos;klasztor Vrondochión;kościół Hagia Sofia;kaplica św. Jerzego;Pałac Despotów Mistry. Mykeny Mykeny na Peloponezie uważa się za jedną z kolebek greckiej, a więc i europejskiej cywilizacji. Choć miano najstarszego miasta świata zwykle przypisuje się pobliskiemu Argos, gdzie rozwijał się kult Hery, to osada rzekomo założona przez Perseusza była wówczas ważniejsza. Dziś w Mykenach mieszka niespełna 400 osób. Warto odwiedzić pozostałości Mykeńskiej Cytadeli, otoczonej murami cyklopowymi (wedle mitologii wzniesionymi przez jednookich olbrzymów). Szczególnie ciekawe są także grobowce (zdobywcy Troi Agamemnona, jego żony Klitajmestry), Skarbiec Atreusza oraz Lwia Brama. Na terenie tutejszych wykopalisk archeologicznych utworzono muzeum. Z kolei w Argos warto wybrać się na zwiedzanie: zamku Larissa;pozostałości agory;ruin greckiego teatru;antycznych łaźni;Bizantyjskiego Muzeum Argos. Podczas wycieczki na Peloponez warto zobaczyć także Olimpię i zabytki Epidauros Kolebka igrzysk olimpijskich to punkt obowiązkowy każdego fana sportu. Do dziś w Olimpii, uroczyście zapala się znicz, który w starożytności niósł pokój i wzywał do szlachetnej, uczciwej rywalizacji. Ceremoniał w ruinach świątyni, wśród drzewek oliwnych, możliwie wiernie odtwarza przebieg antycznych rytuałów. Wedle greckiej mitologii, pierwsze zawody na Peloponezie zorganizował sam Zeus, po pokonaniu Kronosa. Inne wersje wskazują na Heraklesa, Peliasza i władców Elidy. Początek imprez znanych historii datuje się na 776 r. Olimpia pozwala na zwiedzanie antycznego stadionu;ruin świątyni Zeusa, Filipejonu;Muzeum Archimedesa;Muzeum Historii Starożytnych Igrzysk Olimpijskich;Muzeum Archeologicznego;pozostałości świątyni Hery. Epidauros leży we wschodniej części Półwyspu Peloponeskiego. Turystyczną wizytówką miasta jest antyczny kompleks kulturalno-sportowy, ze stadionem i teatrem na świeżym powietrzu. To jedne z najlepiej zachowanych zabytków starożytnej Grecji. Amfiteatr w Epidauros może pomieścić ok. 14 tys. widzów, słynie również z doskonałej akustyki. Turyści, którzy chcą przede wszystkim zwiedzać i poznawać historię, powinni odwiedzić również: świątynię Asklepiosa;marmurowe grobowce (tolos);Katagogeion – ruiny hotelu z IV w. Archeologiczne Asklepiejonu Epidauros;świątynię Artemidy;Sanktuarium Apollina Maleatasa. Główne kąpieliska i plaże Peloponezu. Gdzie odpoczywać nad morzem w Grecji? Tuż przy brzegu Zatoki Sarońskiej w Epidauros, mniej więcej na wysokości wulkanicznego półwyspu Methana, znajdują się ruiny zatopionego miasta. Akwalung zdecydowanie ułatwiłby jego eksplorację, ale sporo osób nurkuje tu bez jakiegokolwiek sprzętu. Turyści, którzy wolą odpoczynek na pięknej piaszczystej plaży, mogą pozostać w obrębie kąpieliska Yialasi. Warto wybrać się również na pobliską Kalamaki, z przystanią Agio Vlassis. Inne kamieniste, żwirowe, piaszczyste lub piaszczysto-żwirowe plaże na Peloponezie to Neas w Epidauros;Skafidia w wiosce o identycznej nazwie;Kakovatos nad zatoką Kyparissia;wyjątkowo długa Epitaliou;Bouka i Analipsi nieopodal Mesini;Kalamatas;Kokkinias;kąpieliska w Patras;Alikes i Egiou przy kurorcie Ejo;plaże Loutraki po kontynentalnej stronie Kanału Korynckiego. Walory przyrodnicze półwyspu Peloponez. Góry Tajgetos, wodospady, Jezioro Stymfalijskie, jaskinie Diros Klimat i ukształtowanie terenu stwarzają doskonałe warunki, by leniwe greckie wakacje zamienić w aktywny wypoczynek. Miłośnicy trekkingu i hikingu z chęcią wybiorą się na szlaki górskiego pasma Tajgetos, nazywanego także Tajget – to najwyższe, dość wymagające góry Peloponezu. Ich główny szczyt, o identycznej nazwie, wznosi się na 2407 m Kolejne opcje to piesze lub rowerowe wycieczki w szczególnie malownicze okolice, takie jak: wodospady Polilimnio niedaleko Charavgi;Jezioro Stymfalijskie między Vitiną i Kiatou (warto zwiedzić pobliskie Muzeum Przyrodnicze)góra Kyllini (2376 m mityczne miejsce narodzin Hermesa;Góra Eliasza (798 m);groty Kastania;jaskinie Diros (zwiedzanie drogą wodną) niedaleko wioski Charia. Peloponez daje mnóstwo atrakcyjnych możliwości spędzania wolnego czasu. Jedno wydaje się pewne – będziesz żałować, że twój pobyt w Grecji skończył się tak szybko. Kolejny turnus nie powinien mieć nic wspólnego z „powtórką z rozrywki”. Chyba że niektóre zakątki i zabytki na półwyspie tak przypadną ci do gustu, że zechcesz odwiedzić je ponownie! Zobacz też:
Zastanawiając się przed wyjazdem nad tym, co warto zobaczyć w Zermatt dobrze zrobić sobie listę atrakcji, która będzie naprawdę długa. Matterhorn o poranku z okolic jeziora Riffelsee. Skorzystanie z oferty kolejek na pewno pozwoli zobaczyć jak najwięcej piękna, a także doświadczyć niepowtarzalnych, wysokogórskich cudów. Peloponez, a dokładnie - Półwysep Peloponeski, to bez dwóch zdań jedno z najbardziej magicznych miejsc w Europie. Antyczna kraina jest dosłownie przesiąknięta mityczną atmosferą, a ślady historii znajdziemy tam na każdym kroku. Ruiny dawnych zabudowań zapierają dech w piersiach, a baśniowego krajobrazu dopełniają gaje oliwne, sady cytrynowe i winnice. Co warto zobaczyć, odwiedzając półwysep Peloponez? Zapraszamy na wycieczkę śladami mitologicznych opowieści. Peloponez jest odwiedzany przede wszystkim ze względu na mieszczące się tam historyczne krainy. Nie można jednak zapominać, że nie tylko pozostałości po antycznym świecie definiują charakter tego miejsca. Współczesną część półwyspu tworzą niewielkie miasteczka, w których czas płynie powoli, wyraźnie wolniej niż w pozostałych obszarach Grecji. Malownicze krajobrazy na długo pozostawiają po sobie ślad w pamięci, podobnie zresztą jak wspaniała pogoda, która jest jednym ze znaków rozpoznawczych tego miejsca. Nie ma wątpliwości, że Peloponez jest klejnotem najjaśniej rozświetlającym całe Bałkany. Peloponez - historia i najważniejsze informacje Greckie plemiona - Achajowie - osiedliły się na półwyspie już w II tysiącleciu W XI w. do tamtejszych ziem dotarli Dorowie. Kolejne tysiąclecia przyniosły podział półwyspu na krainy. W VII w. dominującą pozycję zyskała Sparta, która sprawowała kontrolę nad Peloponezem aż do klęski, którą zadały jej Teby. W drugiej połowie VI w. powstał Związek Peloponeski, w skład którego wchodziły niemal wszystkie ówczesne krainy półwyspu, z wyjątkiem Achai, Arkadii i Argos. Peloponez został włączony do Republiki Rzymskiej w 146 r. W kolejnych latach dostał się pod władanie Bizancjum. Przez krótki czas (w latach 1204-1283) był zajęty przez krzyżowców. Gdy wrócił pod bizantyjskie rządy, zadecydowano o utworzeniu Despotatu Morei (w 1308 roku). 152 lata później półwysep został zajęty przez Turków. W 1680 roku władzę przejęła Republika Wenecka, która utrzymała Peloponez aż do 1710 roku. Od 1830 roku półwysep stanowi część Grecji. Dziś populacja najdalej wysuniętego na południe greckiego półwyspu przekracza milion osób. Przesmyk koryncki, wzdłuż którego zbudowano Kanał Koryncki, łączy Peloponez (otoczony Morzem Jońskim i Egejskim ) ze stałym lądem. Jak dotrzeć na Peloponez? Na malowniczy półwysep Peloponez możemy dostać się na kilka sposobów. Autokarem dotrzemy do Aten, skąd trzeba wytyczyć dalszą drogę (można zdecydować się na podróż autobusem lub pociągiem). Nie polecamy podróży z Polski do Grecji transportem kolejowym, która wymaga kilku przesiadek. Najwygodniejsze połączenie zapewniają linie lotnicze. Wiele samolotów kursuje z polskich lotnisk do Aten. Niektóre loty docierają do portów Araxos (w pobliżu Patry) i Kalamata, które są położone najbliżej celu podróży. Jeżeli planujemy dłuższy urlop, a po drodze chcemy zwiedzić inne lokacje, podróż własnym samochodem może okazać się bardzo dobrym pomysłem. Odległość dzieląca Warszawę i Półwysep Peloponeski to 2425 km. Miasta Półwyspu Peloponez Peloponez to przede wszystkim miasta o ogromnej wartości historycznej. Korynt Ze względu na dostęp do morza, Korynt odgrywał istotną rolę w antycznej Grecji. Obecnie jest to niewielkie miasteczko, zamieszkane przez ok. 30 tys. osób. Ruiny antycznego miasta są udostępnione do zwiedzania i znajdują się w odległości kilku km od centrum. Jednym z najcenniejszych zabytków Koryntu jest Świątynia Apolla. Mykeny Nieopodal Koryntu leży kolejne miasteczko, którego nie można nie odwiedzić. Mykeny, dziś zamieszkałe przez zaledwie kilkaset osób, niegdyś stanowiły centrum kultury mykeńskiej. Archeolodzy natrafili tam na pozostałości akropolu i licznie nagromadzone grobowce. Starożytny kompleks został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Mistra Na tej samej liście figuruje też kolejna z naszych propozycji - Mistra. Znajdziemy tam wiele cennych pozostałości po bizantyjskiej cywilizacji, w tym ruiny obiektów sakralnych, pałacu i fortecy. Odwiedzając Mistrę, koniecznie trzeba zobaczyć najstarszą z tamtejszych świątyń - katedrę Mitropolis. Olimpia Starożytna Olimpia była jednym z najważniejszych greckich miast. To właśnie tam, w miejscu czci Zeusa, odbywały się igrzyska. Wśród licznie nagromadzonych antycznych zabytków można podziwiać świątynie wzniesione ku chwale najważniejszych bóstw, w tym Zeusa i Hery. Wielką atrakcją jest też stadion, na którym co 4 lata podpalany jest olimpijski znicz. Sparta Do dziś nie przetrwało zbyt wiele pozostałości po antycznej Sparcie. Nie oznacza to jednak, że nie warto uwzględniać tego miejsca w planie wycieczki, przeciwnie. Wciąż jeszcze można podziwiać tam ruiny antycznych świątyń, pozostałości domów z czasów rzymskich i oczywiście grób Leonidasa - obelisk wzniesiony ku pamięci Spartan poległych w bohaterskiej obronie przesmyku termopilskiego. Peloponez - ciekawe miejsca Peloponez to nie tylko antyczne miasta i niezliczone zabytki. To także wiele ciekawych miejsc, które na długo zapadają w pamięć. Kanał Koryncki Długi na ponad 6 tys. metrów Kanał Koryncki płynie kanionem o o wysokości 79 metrów. To niezwykle ciekawy punkt widokowy, który pięknie prezentuje się na fotografiach. Wodospad Polilimnio A właściwie to kilka wodospadów. Kaskady tworzą niezwykle malowniczy widok, którego dopełnieniem jest lazurowy kolor wody. Dojście do tej atrakcji jest dość wymagające, dlatego nie polecamy wybierać się tam z małymi dziećmi. Wrak statku Dimitrios Tuż obok Gythio znajdziemy kolejną słynną atrakcję - wrak statku Dimitrios. 67-metrowy transportowiec robi ogromne wrażenie, tym bardziej, że jego stan nasuwa jednoznaczne skojarzenia ze statkiem-widmo. Plaże na Peloponezie Na Półwyspie Peloponeskim znajdziemy liczne plaże, z których większość to wąskie, piaszczysto-żwirowe pasy, miejscami przecięte skalnymi występami. Typowo piaszczyste plaże można znaleźć we wschodniej części półwyspu, która charakteryzuje się nieregularną linią brzegową. Szczególnie atrakcyjnie prezentuje się południowa część Peloponezu, gdzie dominują piękne laguny. Poniżej przybliżamy kilka najciekawszych peloponeskich plaż. Voidokilia Plaża przebiegająca wzdłuż linii brzegowej Navarinou jest położona w niewielkiej zatoczce, która nadaje jej charakterystyczny półokrągły kształt. Woda nie jest tam zbyt głęboka, za to prawie zawsze okazuje się przyjemnie ciepła. Mavrovouni Nieopodal Gythio mieści się najpopularniejsza spośród wszystkich plaż Peloponezu. Popularność nie jest jednak równoznaczna z przeludnieniem. Plaża Mavrovouni liczy niemal 6 km długości, więc nawet w szczycie sezonu można znaleźć tam sporo wolnego miejsca. Karathona Mieszcząca się w pobliżu Nauplii Karathona to kolejna popularna plaża na Półwyspie Peloponeskim. Piaszczysty pas liczy sobie ok. 2,5 km długości i 30 m szerokości. To wyjątkowo czyste miejsce, co zostało wyróżnione certyfikatem Niebieskiej Flagi. Romanos Plaża Romanos, mieszcząca się obok wioski o tej samej nazwie, dzieli się na dwa obszary. Pierwszy to turystyczna enklawa z wszelkimi możliwymi udogodnieniami. Drugi obszar jest niemal dziki i z reguły niezbyt zatłoczony. Już sama droga na tę piękną plażę jest nie lada atrakcją. Nad brzeg morza prowadzi 2-kilometrowa ścieżka, przebiegająca między pięknymi gajami oliwnymi. Jak zwiedzać Peloponez? Peloponez samochodem? To zdecydowanie dobry pomysł. Odległości między poszczególnymi zabytkami są dość spore, więc to najlepszy środek transportu, zwłaszcza gdy nasz pobyt w antycznej krainie ogranicza się do kilku dni. Osoby, które do Grecji nie przybyły własnym środkiem transportu, bez problemu wypożyczą auto już na lotnisku. Alternatywnie można skorzystać z tamtejszych połączeń autobusowych. Ten sposób podróżowania łączy się jednak z koniecznością odbywania spacerów - przewoźnicy nie dowożą podróżnych do konkretnych atrakcji. Kiedy wybrać się na Peloponez? Półwysep Peloponeski jest otulony promieniami słońca przez większą część roku. Chcąc uniknąć upałów i tłoku, warto odwiedzić to miejsce w kwietniu i maju, ale uwaga - wiąże się to z pewnymi niedogodnościami. Niektóre atrakcje będą jeszcze nieczynne, a i baza noclegowa będzie znacznie skromniejsza, choć trzeba przyznać, że przedsezonowe ceny są znacznie atrakcyjniejsze. Osoby, którym niestraszne jest palące słońce i tłum turystów, mogą zdecydować się na podróż w czerwcu, lipcu bądź sierpniu, chociaż wrzesień też nie będzie złym wyborem. Wówczas na pewno zapoznamy się ze wszystkimi atrakcjami tego miejsca, ale ceny będą wyraźnie wyższe. Alicante to piękne miasto na wybrzeżu Costa Blanca, co warto zobaczyć w Alicante? Które atrakcje i plaże są warte odwiedzenia i co zwiedzić jadąc do Alicante na weekend lub 1 dzień. Oto poradnik i przewodnik dla tych co zadają sobie pytanie Jakie atrakcje Alicante są najlepsze? Wybierając się na wycieczkę na Tureckie wybrzeże konieczne jest posiadanie paszportu i opłacenie wizy – przeważnie w porcie. Troja – miejsce kojarzone przede wszystkim z „Iliadą” Homera, która nawiązuje do historii Parysa i pięknej Heleny, oraz podboju twierdzy przez podstęp z drewnianym koniem. Miasto miało też ogromne znaczenie dla Rzymian, gdyż przyszedł tu na świat Eneasz – uznawany za protoplastę rodu julijskiego i założenie Rzymu zanim rozpowszechnił się kult Romulusa. Zobaczyć tu można wykopaliska legendarnego miasta oraz ruiny Assos z niegdyś monumentalną świątynią Ateny. Pergamon – starożytne miasto, który niegdyś było ważnym centrum kulturalnym i stolicą imperium. W II w. rozpoczęto tu produkcję pergaminu konkurującego z papirusem, który w tamtych czasach został obłożony zakazem wywozu z Egiptu. Szybko bogacące się miasto inwestowało w rozwój nauki, sztuki i budownictwo. Założono tu bibliotekę (drugą po Bibliotece Aleksandryjskiej), przy której powstała słynna szkoła filozoficzna. Po opanowaniu Pergamonu przez Rzymian miasto nadal rozwijało się jako stolica rzymskiej prowincji – Azja. Odbywały się tu również pielgrzymki, do położonej poniżej głównego miasta świątyni Asklepiosa. W czasach bizantyjskich stracił większe znaczenie, a po ataku Arabów w VIII w. został zniszczony. Pergamon został ponownie odkryty w XIX w. przez niemieckich archeologów. Do najciekawszych antycznych budowli można zaliczyć zabytki wzgórza świątynnego (tzw. Akropolu): świątynię Ateny przy agorze, teatr, świątynię Dionizosa, kolumnowy dziedziniec z propylejami (przeniesiony do Muzeum Pergamońskiego w Berlinie), pałace, arsenał i Ołtarz Pergamoński. Poniżej agory znajdowało się Średnie miasto z sanktuarium Demeter, gimnazjum i własną agorą. Dolne miasto to świątynia Serapisa przebudowana na bazylikę św. Jana oraz Asklepjon – sanktuarium, gdzie woda ze świętego źródła leczono chorych. Do ciekawszych zabytków Asklepionu należą: świątynia Telefosa, łaźnie, świątynia Asklepjon, teatr. Znaleziono tu też dużo zdobień mozaikowych i wolno stojących rzeźb. Efez – starożytne miasto, założone przez legendarne Amazonki. Miasto rozwijało się bardzo szybko od VI -III w. i właśnie z tego okresu pochodzi słynna świątynia Artemidy, której kapitele i fragmenty trafiły do British Museum w Londynie, a sama świątynia uznana została za jeden z siedmiu cudów świata. Starożytny Efez był ośrodkiem kultu Kybeles – boginią płodności i urodzaju. Wiele z ocalałych tam ruin pochodzi z czasów rzymskich, a najciekawsze to Stadion w kształcie podkowy, Droga Arkadyjska, gimnazjon portowy, Biblioteka Celsusa, teatr i termy Scholastyki. Będąc w Efezie warto zobaczyć też świątynię Hardiana i starą agorę. Izmir – jest to trzecia największa miejscowość Turcji ze znaczącym portem morskim i lotniczym. Miasto ma bardzo bogatą i burzliwą przeszłość, a jego początki sięgają czasów antycznych, kiedy nosiło nazwę Smyrna. Wcześniej istniała tu osada, której dogodne położenie w zatoce było powodem wielu walk. Miasto Smyrna założył Aleksander Wielki, który zlecił wybudowanie fortecy na górze Pagos. Od kiedy pojawili się tutaj Rzymianie Smyrna rozbudowywała się, o czym świadczą ślady po okazałych budowlach z tego okresu. Konkurencją w rozwoju miasta był pobliski Efez, którego port został zamulony i po odcięciu go od morza Smyrna stała się głównym portem regionu. Miejscowość stała się jednym z siedmiu kościołów Apokalipsy św. Jana – został tu spalony biskup Polikarp, który nie chciał się zrzec chrześcijaństwa. Dobry czasy skończyły się po najeździe Arabów, którzy splądrowali miasto i wielu atakach Turków i Mongołów. Za panowania greckiego, w 1922 r. w Smyrnie wybuchł wielki pożar, podczas którego zginęły tysiące ludzi i zostało zniszczone wiele budowli. Po tym wydarzeniu Grecy zostali przepędzeni, a ze zgliszczy powstał Izmir. Główne zabytki to górująca nad miastem forteca Kadifekale, której okolice stały się ulubionym miejscem zakochanych i spacerowiczów. Miasto i jego okolice można podziwiać wspinając się po schodach wiodących od głównej bramy, a przy dobrej widoczności łatwo dostrzec Manisę, góry na północnym wschodzie, czy leżącą po drugiej stronie zatoki miejscowość Karsiyaka. Niesamowite wrażenie robi tez stara Agora, do której wiodą wąskie uliczki oraz zakryty bazar Cirsi, który jest jednym z największych na wybrzeżu. W Izmirze znajduje się tez inne ciekawe targowisko – Kizlaragasi Han – gdzie jest wiele warsztatów rzemieślniczych i sklepików z wyrobami. Ciekawym miejscem jest Plac Konak z charakterystyczną wieżą zegarową, pomnikiem pierwszego Turka i bogato zdobiony meczet z XVIII w. Priene – malowniczo położone miasteczko, które niegdyś pełniło funkcję portu, a obecnie jest odcięte od morza przez muł nanoszony przez rzekę. Warto zobaczyć tutejszy hellenistyczny teatr z ołtarzem w centralnej części, który służył do składania ofiar Dionizosowi. W jego pobliżu odnaleziono fundamenty bizantyjskiego kościoła. Najważniejszym zabytkiem jest jednak świątynia Ateny , która przez ponad 200 lat była uważana za ideał architektury jońskiej. Sart (Sardes) – niegdyś była to niewielka osada nad jeziorem, która w czasach rzymskich rozrosła się i była jednym z głównych miast imperium. Najbardziej imponującym zabytkiem jest świątynia Artemidy, której ogromne rozmiary porównywane są z największymi świątyniami Efezu, Samos i Didyme. Nad miastem wznosi się wzgórze świątynne Bozdag, skąd rozciąga się przepiękny widok.A my coś o tym wiemy, bo mieszkamy w Gdyni. Kielce spodobały nam się tak bardzo, że nie tylko napisaliśmy przewodnik o tym, co warto zobaczyć w Kielcach, ale dorzuciliśmy jeszcze dwa odrębne wpisy – jeden o Muzeum Zabawek i Zabawy, a drugi o Ośrodku Myśli Patriotycznej i Politycznej. Kto się wybiera na zwiedzanie – niech korzysta.
Od dość dawna chodzi mi po głowie relacja z Grecji. Postanowiłam zebrać w jednym miejscu opis miejsc, które odwiedziłam podczas kilku pobytów. Miejsca, które opiszę znajdują się w północnej części półwyspu Peloponez, oraz kilka już poza półwyspem, po drugiej stronie Kanału Korynckiego. Część z nich jest dobrze znana i chętnie odwiedzana przez turystów, a część położona trochę na uboczu. Mam nadzieję, że was zainteresuje też takie mniej znane oblicze odwiedzonych miejsc Naszą bazą wypadową była wioska Kato Almiri. Niewielka miejscowość nad morzem, kilkanaście kilometrów na południe od Kanału Korynckiego. Plaża w Kato Almiri. Całkiem przyjemna, chociaż kamienista. Kanał KorynckiTen kilkukilometrowy przesmyk łączący Morze Egejskie i Jońskie najlepiej podziwiać z mostu znajdującego się mniej więcej w jego połowie. Wysokie, kilkudziesięciometrowe ściany robią wrażenie. Gdy już napatrzymy się na przepływające w dole statki, warto iść na souvlaki do knajpki zlokalizowanej przy samym kanale, po stronie południowej. Wracaliśmy tam kilkukrotnie, takie były smaczne, jedne z najlepszych jakie jedliśmy w ogóle w Grecji. Jeśli chcemy zobaczyć kanał z trochę innej strony, należy udać się do miejscowości Isthmia. Jest tam ciekawy most, który zostaje opuszczony na dno kanału przed przepłynięciem na Kanał z miejscowości Isthmia LoutrakiW pobliżu Kanału Korynckiego znajduje się dość duże miasto Loutraki. Jest to typowy kurort, z całkiem ładną promenadą, sporą ilością hoteli i knajpek. Nad miastem, na sporym wzgórzu znajduje się monastyr, którego co prawda nie da się zwiedzić, ale warto do niego podjechać, gdyż roztaczają się stamtąd piękne widoki. Jezioro Vouliagmenis i świątynia HeryJezioro widoczne na poprzednim zdjęciu to właśnie Vouliagmenis. Bardzo miłe miejsce na chwilę odpoczynku. Jest tam plaża, przy której znajduje się tawerna, ale można rozłożyć się też trochę bardziej na uboczu. Jezioro jest połączone małym kanałem z morzem i ma słoną wodę. Dzięki temu możemy tu z bliska zobaczyć okazy morskiej fauny, między innymi mnóstwo maleńkich krabów pustelników, które chowają się w znalezionych muszlach. Na brzegu znajduje się też malownicza kapliczka. Kawałek dalej, na cyplu na końcu półwyspu znajdziemy latarnię morską, a w dole pod nią pozostałości starożytnej świątyni Hery i antycznego portu. Jednak przede wszystkim warto tu przyjechać dla przepięknych widoków roztaczających się na każdą stronę. Widok na świątynię Hery PsathaJuż trochę dalej na północ znajduje się mała nadmorska miejscowość, z dość długą plażą, położona w zatoce otoczonej górami i wysokimi klifami. Kolejne opisane miejsca położone są już na KoryntRuiny antycznego miasta znajdują się kilka kilometrów od współczesnego Koryntu. W dość dużym kompleksie centralne miejsce zajmuje świątynia Apolla, jest również kilka innych nieźle zachowanych budowli. W muzeum za to możemy zobaczyć sporą kolekcję rzeźb. AkrokoryntW pobliżu stanowiska archeologicznego wznosi się masywna góra, Akrokorynt. W starożytności znajdowała się na niej świątynia Afrodyty, później natomiast średniowieczna twierdza, której pozostałości możemy obecnie oglądać. Teren twierdzy jest duży, jest tu kilka poziomów murów i kilka bram, więc zwiedzenie całości trochę czasu zajmuje. Warto jednak pochodzić i poodkrywać różne zakątki, przede wszystkim dla świetnych widoków roztaczających się dookoła. Widokowo to jedno z moich ulubionych greckich miejsc. W kolejnej części przeniesiemy się wgłąb półwyspu dzisiejszej części kilka ciekawych miejsc, które odwiedziliśmy na DoxaMalownicze jezioro położone z dala od głównych turystycznych szlaków. Na jego środku na małym cyplu znajduje się kościółek. Od jeziora kręta droga prowadzi do starego monastyru Agiou Georgiou Feneou. Nie przejmujcie się, że miejsce na pierwszy rzut oka wydaje się być opuszczone. Wejdźcie na dziedziniec i zajrzyjcie do małej, ale pięknie zdobionej kapliczki. Nie przestraszcie się gdy nagle z górnego piętra usłyszycie donośny głos. To zapewne jeden z mnichów tam mieszkających zaprasza was na górę. Wejdźcie i usiądźcie na tarasie z pięknym widokiem na jezioro (i nie przejmujcie się tym, że taras opiera się tylko na kilku palach przymocowanych do ściany budynku). Mnich zapewne poczęstuje was przepyszną, wyrabianą na miejscu konfiturą z płatków róży, czymś do picia i wypyta skąd jesteście i jak tu trafiliście. Jak się dobrze rozejrzycie to zobaczycie, że stoi tam cały regał ze słoikami tych konfitur. Warto kupić sobie tak słoik, żeby przypominał nam smaki Grecji jeszcze długo po powrocie do domu. Z mnichami można się troszeczkę potargować :) Z tych róż mnisi wyrabiają pyszne konfitury Widok na jezioro Kolejka Diakopto-KalavritaW nadmorskiej miejscowości Diakopto zaczyna swój bieg wąskotorowa kolejka. Jej trasa wiedzie górskimi wąwozami, wzdłuż strumieni, tunelami i wiaduktami.2. Kościół św. Wacława. Uznawany jest za najstarszy kościół w mieście, a zarazem najstarszą budowlę. Zbudowany został w stylu gotyckim w XIII wieku. W XIV wieku został przebudowany w wyniku pożaru który go dotknął. Kolejna przebudowa nastąpiła w XIX wieku, zmieniając pierwotny styl na klasycystyczny. 3. Jako już poznosili jakieś surowe obostrzenia, to można mi z tego Hotelu co mieszkam ruszyć gdzieś w okolice ciekawsze. Pojechałem więc do Lutraki zobaczyć co tam w trawie piszczy, jakie panny się tam kręcą, co u znajomych i nacieszyć się spacerem w greckim Saint Tropez. Kasyna, spa, wielki świat i pogoda dla bogaczy. Zobaczyć kto utył , komu zęby wypadły i kto jak wygląda. Niektórzy się sfilcowali trochę i zapleśnieli, łażą niedoczesani w porozciąganych dresach i innych barchanach, inni trzymają fason. Przedwczoraj jak byłem tam, to Fanis mnie zaprosił do siebie do tawerny na tajny obiad. Ale zrobił mi niespodziankę, ze hej bo pojawił się kurczak z rożna. A ja całą te okupację przeżyłem na kurczakach. W markecie galaxias, są kurczaki z rożna , 4,90 za kilo. No i jadłem to dwa miesiące w zasadzie codziennie. Zapytałem czy dzwonili do niego z marketu, że jestem jakimś koneserem kurczaków, czy sam tak od siebie? No to wczoraj się zrehabilitował i zrobił małże z ryżem kurkumowym. Jak nadszedł wieczór to promenada się zapełniła ludźmi. Zapełniła się też obwodnica nad Lutraki, bo z niej jest niezwykły widok na zachody słońca. Policja, która goniła ludzi przed 2 miesiące, chyba się znudziła, bo już nie reagowali. No, ludzie siedzieli w tych domach oglądali telewizję, i słuchali, że gdzieś spychaczami kopią groby, tak ludzie mrą, a znów w Szwecji sobie siedzą po restauracjach i swobodnie chodzą. No to zamieszanie mają bo komunikaty są sprzeczne. Jeszcze do tego wysypali się eksperci jak mrówki z pudełka na cukier i każdy się ogłasza mesjaszem, co tak wie naprawdę i najlepiej. A to chudy hindus co medytował na świętej górze, a to czeski lekarz co niby przerwał zmowę milczenia, a to ktoś miał objawienie, a to znów ktoś ma przecieki rządowe. A każdy guzik wie bo statystyki medyczne są zafałszowane. Wiec jak minister zdrowia jednego czy drugiego kraju ma złe dane, to nie wie co ma w ogóle robić. Jako że mam pod dziurki w nosie tematu nie będę głosił jakichś prawd objawionych na temat zarazy tylko powiem trzy kwestie, o tych statystykach, bo to w nich cały problem. USA ma 10 razy więcej mieszkańców niż Polska, w USA co roku choruje na grypę około 10% ludzi. W Polsce podobnie. W stanach na grypę umiera około ludzi co roku. A wiecie ile w Polsce wedle statystyk? Poniżej 100, czasem 150. Ma to ręce i nogi? By chyba nie za bardzo. Wiec albo w USA są ludzie jacyś nadwrażliwi na grypę, albo Polacy niezwykle odporni, pancerni. Albo ktoś se robi jaja pańskie ze statystyki. Bo ktoś ewidentnie tu podaje nie prawdę albo USA albo Polska. I tu stawiam na Polskę, bo biorąc pod uwagę śmiertelność grypy w Polsce powinno na nią umierać rocznie 5000 ludzi! Skoro śmiertelność grypy wynosi średnio 0,3% to się zupełnie to kupy nie trzyma, że w Polsce w jakimś roku pełnym zakażeń umiera tylko 150 osób, a w Stanach nawet i Prawda? Wiec jak kto cokolwiek może wiedzieć o liczbie chorych czy śmiertelnych przypadkach jak ma złe dane. Bo w szpitalach wpisują co chcą. A więcej nie napiszę bo mi wystarczy. Nasyciłem się tematem. W Grecji generalnie wirusa ludzie się nie boją, ale starsi uważają. Uważają też sercowcy. Na wsi gdzie mieszkam są ludzie pracowici, silni, wychowani na serze feta i oliwie z oliwek, to nie chorują. Lutraki, tam są rozbestwieni bogacze opływający w luksusy, ale tez jakoś nie chorują. Lutraki słowami nie będę opisywał, bo nie mam polotu wieszczów romantycznych, za to dam zdjęcia, a większość można zobaczyć na instagramie. Grecy podchodzą do sprawy zarazy ze stoickim spokojem. Grecy mimo emocjonalności mają bardzo silne charaktery. Tam nikt nie kwęka, nie histeryzuje, nie wpada w panikę i nie jojczy jak stara baba z powieści „Chłopi”. Trudno może ludziom, bo przecież i kryzys, ale podchodzą do tego pogodnie. W ogóle tez nie istnieje temat polityczny. Na facebooku odciąłem się od 3 grup osób, albo siejących polityczną zadymę, albo wrzeszczących jak to im się krzywda dzieje, albo obwieszczających niczym jakiś mesjasz prawdę objawioną. Posłuchaj to ważne! W Czechach mają takie laboratorium tajne, pod ziemią, w środku lasu, nie ma go na mapie. I tam siedzą najlepsi lekarze świata, i oni, i tylko oni wiedza prawdę taką prawdziwą. Mam swoją robotę i swoje życie i na co mi mieć kontakt z czyjąś wyimaginowaną paniką, bełkotem, czy zamieszaniem? Po prostu zobaczymy co będzie. Tu na tapecie są tematy, czy panna z kawiarni jest chętna, albo czy wejść w romans z pewną recepcjonistką, a nie że konstytucja jest łamana. Ważne jest jak mam podać znajomym oliwę do Polski i swoje książki, a nie że tam ktoś szuka szczepionki. W Grecji ludzie żyją swoimi sprawami, a nie czyimiś. Owszem interesują się, wiedzę mają dużą, ale tego nie przeżywają. Grecy się nie przejmują. Bo co niby da przejmowanie się? Ludzie robią swoje, panny kokietują, chłopy robią w polu, dzieci się bawią i wszystko sobie żyje normalnie. A rząd? A no wybrali polityków, to mają swój czas. Będzie dobrze to się ich znów wybierze, będzie źle to się wybierze innych. To chyba prosto zrozumieć. A po co się wydzierać robić dramat i histerię? Co to da? Wpadłem też do Petrosa to Lutraki co ma hotel Posidonio, ten co o nim pisałem w książce, jak raz go zaskoczyłem z grupą. To się zapytał Petros, co pisze o jego hotelu w nowej książce. Zapewniłem że same plusy odkąd ma tą recepcjonistkę co ma ciało jak Kim Kardashian. Recepcjonistka się wyraźnie ucieszyła na ten komentarz. No ale chłop ma problem bo całe lata pracował z biurami, a to wychodzi, że nie wiadomo co to będzie i co ma robić. Jak każdy mieszkaniec Loutraki, taki z dziada pradziada jest tak obrzydliwie bogaty, że ma potężny hotel w stanie surowym przy plaży, ale mu się nie chce go kończyć. Bo po co? Ma przecież dwa inne. Pieniędzy mu nie trzeba, ale on lubi ludzi, lubi jak coś się dzieje. Zresztą jest konsulem Republiki Włoch, więc taki aktywny. No i padł taki temat bym mu te dwa gotowe, postawił na nogi. Akurat to bardzo lubię. Stawiać na nogi upadłe hotele. Tak postawiłem dwa lata temu Hlidi w Kokkino Nero. Hotel nie potrzebuje już żadnych biur, żadnych kontraktów. No to będę stawiał na nogi te jego hotele. To taki barter mam z tymi hotelami ja je stawiam nogi a potem mogę mieszkać w nich kiedy chce i ile chce. Dla greckich hotelarzy to abstrakt płacić tysiące euro za consulting, dać komuś pokój to żadne obciążenie. Działa? Działa. Jeszcze Fanis z tawerny mówił, żebym prowadził jakiś hotel w Loutraki w ogóle sam, na zasadzie że biorę hotel i się tam dzielę zyskami z właścicielem, ale nie. W lecie będę w Kokkino Nero, w mojej wiosce ukochanej. Mam tam Petrosa do prowadzenia, należę do lokalnego stowarzyszenia, więc chcę trochę w wiosce coś porobić w sprawie ścieżek i szlaków i przecież jakieś grupy będą do oprowadzania. Lubie być w trasie, więc taka praca, że biurko, cygaro i krawat to nie w mojej naturze. Ciekawe miejsca na Peloponezie. Zwiedzanie Sparty i Mistry, antyczne Mykeny i Argos. Starożytna Sparta również znajduje się nieco na uboczu dzisiejszego miasta. W obrębie aktualnego centrum warto zobaczyć grób Leonidasa – słynnego dowódcy Greków w bitwie pod Termopilami – oraz Muzeum Oliwki i Greckiej Oliwy. Zmęczeni, ale szczęśliwi leżymy na rozgrzanym piasku i rozkoszujemy się spektakularnym zachodem słońca. Czekamy aż zmęczone słońce zanurzy się w morzu i zapadnie ciemność. Oczekujemy na ten moment, bo właśnie to był nasz cel podróży. To właśnie tu gwiazdy świecą najjaśniej. To właśnie tu jest przystań dla naszych ciał i zacznijmy od początkuDzisiaj nasza opowieść będzie trochę inna niż zazwyczaj. Chcemy Wam opowiedzieć o naszych odkryciach i miłości do Loutraki. Taka przeplatanka opowieści- będą piesze wędrówki i będzie o rowerowej wyprawie. Nie będzie to chronologiczne, bo chciałabym Wam pokazać co można odkryć podczas drogi Ateny – Loutraki. Będzie to podróż po mało znanych zakątkach, ale bardzo ciekawych. Odcinek 100km, bo tyle jest z Aten do Loutraki kryje w sobie wiele interesujących, różnorodnych i wartych odwiedzenia naszą podróż!Wyjeżdżając z Aten w stronę Koryntu, już po 20 km warto zatrzymać się na kawę w mieście Elefsina. Jest to miasto przemysłowe, ale posiada również swoją tajemnicę – a mianowicie Świątynie Demeter. Demeter zwana również „Panią Obfitości” – bogini płodności ziemi, urodzaju, ziemi uprawnej, zbóż, rolnictwa. Jej atrybutem był kłos zboża. Tu odbywały się misteria eleuzyńskie, owiane głęboką tajemnicą, wiadomo jednak, iż czczono w nich wieczne odradzanie się nowego życia. Z tego miejsca rozpoczynała się prowadząca do Aten Święta Droga, która przebiegała również przez cmentarz Kerameikos. W sierpniu i wrześniu odbywa się tu coroczny festiwal Aischylia – spektakle i tańce o różnej odwiedzić to muzeum w porannych godzina gdyż jest to stanowisko na otwartej przestrzeni i w upalne dni może być zbyt gorąco na podziwianie tego miejsca. Jest to jednak bez wątpienia cudowne i tajemnicze stanowisko archeologiczne, które należy odwiedzić. W porannych promieniach słońca można usiąść sobie w pobliskich kawiarniach i popijając kawę zatopić się w tymczasem po kawie wyruszamy w dalszą drogęJadąc starą autostradą po prawej stronie widzimy pasmo górskie Gerania. Tam skrywa się droga w stronę wulkanu Sousaki. Niecałe 50km od Elefsiny. To miejsce dla miłośników pieszych i trudnych wędrówek, w pobliżu wioski Agioi Theodoroi, znajduje się ważne odkrycie geologiczne, wulkan Sousaki. Należy do tego samego łuku wulkanicznego, co wulkany Methana, Egina, Poros, Nisyros i Santorini. Jego ostatnia erupcja miała miejsce 2,5 miliona lat temu, ale nawet dziś przedstawia ona pewną aktywność post wulkaniczną emitującą gorące gazy. Cechą, która przeważa o wyjątkowości tego miejsca, że nie ma krateru, ale składa się z dwóch wąwozów i kilkudziesięciu sztolni, z których gorące gazy dyfundują do atmosfery. Imponujące skały wulkaniczne przyjmują kilka ciekawych formacji, a zapach siarki jest znajduje się 180m i zapewnia odwiedzającym wyjątkowe wrażenia z wędrówek. Najpierw wchodzimy na stromy, suchy krajobraz, ale później napotykamy (nie przez cały rok) aktywne źródła wodne i zachwycającą piesza wewnątrz wulkanu jest łatwa, a orientacja domyślna. Dostęp do początku wulkanu jest trudny, ponieważ jakość drogi nie jest dobra. Zwłaszcza na końcu jest to droga gruntowa, która w niektórych miejscach może zostać zniszczona przez deszcz. Trzeba przyzwyczaić się do zapachu siarki, bo jest naprawdę jeszcze skrywają drogi prowadzące do Loutraki?Od wulkanu do skrętu na Loutraki dzieli nas niecałe 20km. Jednak zanim to zrobimy myślę, że warto zatrzymać się oczywiście nad Kanałem Korynckim. Dzień był intensywny, dlatego zaproponowałam zajechać do samego miasta Korynt i posilić się w tamtejszych tawernach, zebrać siły i zobaczyć co miasto ma nam do zaoferowania. O tym pisałam tymczasem wracamy na skrzyżowanie i w końcu skręcamy na Loutraki tu dopiero zabierzemy was na wspaniałe z nas ma takie miejsce na ziemi, gdzie czuje się jak w domu. Takie miejsce, gdzie chciałby zapuścić swoje korzenie, tu jego serce odzyskuje rytm, jego umysł doznaje ukojenia, ciało się relaksuje a dusza naszą przystanią dla duszy i ciała są okolice Loutraki. Gdzie możemy naładować baterie. To jak na razie jedyne miejsce, które zawsze przychodzi nam do głowy, kiedy czujemy, że potrzebujemy resetu w miasteczko nie robi jakiegoś spektakularnego wrażenia. Ot zwykłe kolejne nadmorskie miasteczko z tysiącem turystów, hoteli i plażą wzdłuż całego miasteczka. Czyżby? Same Loutraki również mają coś do zaoferowania. Można wybrać się do źródeł termalnych lub spróbować swojego szczęścia w kasynie. Jeżeli nie interesują Was tego typu atrakcje to można zrobić sobie długi spacer promenadą lub na Beach Park. Polecam to zrobić wieczorem, kiedy całe miasto mieni się światłami, a wszystko pięknie odbija się od tafli morza. Gwar, muzyka, śmiechy, zapachy z pobliskich tawern, szum morza- magiczne można obojętnie przejść obok wodospadów, które znajdują się przed wyjazdem z miasteczka w stronę Perachora po prawej Loutraki są z nami od samego początku naszego pobytu w każdym razem, kiedy wjeżdżamy do tego miasteczka nasze troski zostają przy Kanale Korynckim. W takim lekkim i błogim stanie zaczynamy nasza dotrzeć do miejsca, z którego chcemy zacząć naszą wyprawę, przejeżdżamy przez miasteczko. Już od samego rana ruch jest natężony więc szybko zostawiamy je za sobą i kierujemy się w stronę jeziora Vouliagmeni. Jednak zanim dojedziemy do naszej przystani warto zboczyć z drogi i odwiedzić tutejszy z reliktem świętego została odkryta w 1904 roku przez mieszkańców Loutraki. W 1952 r., na miejscu jaskini, gdzie zostały znalezione relikwie, został wybudowany monasterze św. Patapiosa mieszka 40 mniszek. Podczas naszej wizyty w tym przepięknym miejscu towarzyszył nam śpiew mniszek. Nie jestem wielkim fanem tego typu miejsc, ale to mogę polecić z czystym sumieniem. Sam spacer wokół klasztoru może być bardzo przyjemnie spędzony czasem. Na parkingu możemy również spotkać przemiła panią, która sprzedaje swoje własne produkty jak np. miód, słodkości, zioła oraz krem, który robiła jeszcze jej babcia. Ma informacje na temat swoich produktów również w języku polskim. 😁 My skusiliśmy się na miód i krem. Lubię i popieram wspierania takich osób więc chętnie wyszukałam u pani coś dla siebie. Polecam to miejsce dla wszystkich podróżników i obieżyświatów choćby dla samych doświadczeń innej wiary oraz pięknych widoków na miasteczko Loutraki i Korynt. Widać stąd również cały Kanał Koryncki. Na pewno będziecie pod wrażeniem tak samo jak widokami wracamy na nasz szlakCała droga w stronę jeziora to teren górzysty z serpentynami i spektakularnym widokiem na lazurowe morze. Ten kolor morza jest nie do opisania. Wystarczy w patrzeć się w ten błękit i poddać się chwili by poczuć przeszywający spokój w duszy. Nie spieszymy się, delektujemy się tym krajobrazem, rozkoszujemy się chwilą. Bezchmurne niebo, spokojne morze a w oddali statki. Jest to widok, który ukoi do skrzyżowania i mamy do wyboru skręcić w lewo nad jezioro lub w prawo w nieznane nam jeszcze najpierw w lewoJedziemy drogą prowadząca prosto do jeziora. Po kilkunastu kilometrach dojeżdżamy do znaku informującego, że tu trzeba skręcić na Milokopi i właśnie tam się zatoczka, o której mało kto wie. Dotarcie do niej sprawiło nam sporo trudności. Droga, którą musieliśmy pokonać przypominała koryto rzeki. Prowadziła ciągle w dół i nie było widać końca tej drogi. Nie ma możliwości by zwykłym autem tam dojechać a i terenowe miały by spory problem. Trzeb mieć spore doświadczenie jako kierowca by tam się po dość długim czasie udało się w końcu dotrzeć do tego raju. Przecudowne uczucie, kiedy wyłaniasz się z lasu, a przed tobą roztacza się spokojna, piękna zatoka tylko dla znajduje się w niesamowitym sosnowym krajobrazie, który łączy góry i morze. Zasadniczo jest to podwójna plaża, najwyraźniej produkt starożytnego trzęsienia ziemi. Jedna strona składa się z ciemno czystych piaszczystych plaż, podczas gdy druga jest zdominowana przez imponujące płyty, przerwane przez widoczną intensywną sejsmiczność tego są krystalicznie czyste, w szmaragdowym czysta woda, niezmącona niczym cisza. Czujesz się jak byś był sam na tej planecie. Wierzcie mi nie chciało nam się stamtąd odchodzić, ale nadszedł czas by wrócić na na drogę, która prowadzi do jeziora. Już z oddala możemy podziwiać plażę, do której zmierzamy. Ciągnie się przez 2km a na końcu stoi mały kościółek. Ten widok za każdym razem sprawia, że czuję się jakbym wróciła do domu. Jedzie się do niej drogą wzdłuż brzegu morza. Instynktownie podnosisz głowę w stronę słońca, zamykasz oczy, włosy rozwiewa wiatr, bierzesz głęboki oddech i zaczynasz czuć morze zaczynasz czuć, że chwili znów stajemy na rozwidleniu dróg i mamy do wyboru skręcić w lewo nad jezioro lub w prawo. Jedziemy w prawo, bo tam znajduje się coś niespotykanego. Zabieramy Was w kolejne archeologiczne miejsce. Tak wiem, sporo tego, ale to akurat warto zobaczyć. Bo gdzie indziej macie stanowisko archeologiczne, zatoczkę z plażą i latarnie w jednym miejscu? To wszystko pięknie połączone w Was do miejsca, które nazywam diamentem Loutrak. Cała Grecja w malutkim przeuroczym zakątku. Czy mi się uda opisać słowami to miejsce? Nie wiem, spróbuję choć troszeczkę przybliżyć Wam jego na kraniec tego półwyspu naszym oczom ukazuje się sceneria jak z bajki-przylądek Melangravi. To tu można zaobserwować wszystkie odcienie koloru niebieskiego. Proponuję najpierw zrobić sobie mały spacer do latarni morskiej, jest jedną z najstarszych kamiennych latarni w Grecji. Z tego punktu mamy cudowny panoramiczny krajobraz na Zatokę Koryncką. Bezkresne lazurowe morze, w dole cudowna ukryta w śród skał zatoka z krystalicznie czystą wodą i malutką plażą. A jeżeli jesteśmy szczęściarzami to można wypatrzeć figlujące na falach zejściem do morza można podziwiać pozostałości starożytnej świątyni poświęconej bogini Herze i mały kościółek św. Jana. Krętymi ścieżkami, które oprowadzają nas po ruinach świątyni dotrzemy do malutkiej plaży w zatoce. W trakcie tego spaceru mamy możliwość dowiedzenia się czegoś więcej o tym miejscu, gdyż zamieszczone są tablice informacyjne. Świątynia należała do starożytnego miasta Korinthos. Była poświęcona bogini Hera – patronce małżeństw i porodu. Niektórzy uważają ją jako boginię zazdrości. Świątynia została zbudowana na dwóch poziomach. Górny poziom poświęcony był Hera Limenaia a dolny Hera Akraia. Sanktuarium rozwijało się przez lata, aby stać się jednym z najbogatszych obszarów kultu w całej Grecji. Jednym z okazalszych obiektów na tym terenie jest cysterna, służąca jako zbiornik na wodę, zakończona z obu stron półokrągłymi apsydami. Jej ściany pokryte były nieprzepuszczającym wody stiukiem, budynek nad nią wspierał się niegdyś na filarach, a do środka i na dół prowadziły skomplikowane konstrukcyjnie schody, oparte na specjalnych wspornikach. Heraion to miejsce, które znane jest z mitologii. Według legendy Medea, która była żoną Jasona (Jazona), zamordowała i pochowała dwoje dzieci w Heraion, a następnie uciekła z od roku 1930 roku prowadzi się tutaj badania archeologiczne. Odkryto świątynie, ołtarze, wielkie cysterny, akwedukty, święty basen, jadalnię i hellenistyczną Agorę. Wykopaliska rzuciły niezwykłe światło na starożytne techniki budowlane. Po wędrówce wśród ruin zachęcam do zanurzenia się w falach i zanurkowaniu w głębiny morza. Lubię myśleć, że kąpię się w wodach, w których być może kiedyś i sama Hera się zanurzała. Odwracam twarz w stronę świątyni, uśmiecham się i kładę się na tafli wody i dryfuję. Też bym wybrała to miejsce na swoją świątynie, zdecydowanie posiada magiczną moc. Jeżeli zdecydujecie się na odwiedzenie tego miejsca będzie to Wasza niezapomniana jedyna w swoim rodzaju kąpiel w greckim morzu. I jak już wspomniałam jest to Diament Loutraki i cała Grecja w jednym zakątku „na skraju świata”. Proponuję wybrać się tam w ciągu tygodnia. Będzie większa szansa byście byli i podziwiali to miejsce w samotności. W weekend będzie już trudniej o kameralną atmosferę. Jednak myślę, że warto spędzić w tych okolicach jeden dzień. Zdradzę Wam również, że jest to jedno z nielicznych miejsc, w którym możecie ujrzeć najcudowniejszy zachód też dowiedziałam się, że znajduje się tu jedno z trzech tajemnych wejść do świata Hadesu. Znajduje się ono przy samotnej skale, którą na pewno ujrzycie po lewej stronie idąc do latarni. U podnóża skały znajduje się 13 ukrytych schodów prowadzących do świata Hadesu. 😍😱Opuszczamy to wspaniałe, mitologiczne miejsce i dojeżdżamy do pobliskiego jeziora Vouliagmeni, które ma 2 km długości i 1 km szerokości, a głębokość jego dochodzi do 40 m. Słońce chowa się za horyzontem a my szukamy idealnego miejsca na plaży by rozpocząć kolejne niezapomniane ręczniki na rozgrzanym piasku kładziemy się i czekamy na spektakularny niebiański seans spadających gwiazd. W oddali migoczące światełka rozbudzonego miasteczka, spokojny szum fal obijających się o brzeg zapach morza cykady układające się do snu i nasze gwiazdy. Tak można zakończyć dzień nad jeziorkiem Vouliagmeni. 🤩 A jutro? Jutro mam dla Was kolejne cudowne miejsca na moim diamentowym szlaku. CdnPozdrowerek Paweł i Sylwia Zdjęcia prywatne autorów tekstu 0sNmJO. 250 195 348 207 489 351 152 132 288